Hipoteza rzadkiej Ziemi
Czy jesteśmy sami we Wszechświecie? To jedno z pytań, które nurtuje ludzkość od zarania dziejów. Jedna z bardziej popularnych hipotez mówi, że planety przyjazne życiu, takie jak Ziemia, występują ekstremalnie rzadko, a może nawet – wcale. Jakie okoliczności muszą zatem zaistnieć, by powstało życie?
W 1950 roku fizyk Enrico Fermii zadał pytanie – “Jeżeli poza Ziemią istnieje inteligentna forma życia, to dlaczego się jeszcze z nami nie skontaktowała, a my nie odkryliśmy jej śladów?”. Odpowiedzią są liczne teorie naukowe. Część naukowców uważa, że komunikacja z Obcymi jest niemożliwa, gdyż żyją oni zbyt daleko. Niektórzy sądzą, że inne cywilizacje nie osiągnęły jeszcze wystarczającego poziomu rozwoju. Pojawiły się też przypuszczenia, że jesteśmy zbyt prymitywni dla kosmitów, dlatego nie wykazują oni chęci nawiązania z nami kontaktu. Jednak jedną z najbardziej popularnych hipotez jest koncepcja rzadkiej Ziemi. Na czym ona polega?
Ziemianie mieli nieprawdopodobne szczęście
Tak mogło wyglądać powstanie Układu Słonecznego (fot. Wikipedia).
Hipoteza rzadkiej Ziemi mówi o tym, że powstanie złożonej, inteligentnej cywilizacji to wynik nieprawdopodobnie szczęśliwej kombinacji zdarzeń biologicznych, geologicznych i astrofizycznych. To trochę tak, jakbyśmy codziennie wygrywali główną nagrodę w Lotto. Mieliśmy farta już w trakcie formowania się Układu Słonecznego – znaleźliśmy się w idealnej odległości od Słońca, a dzięki optymalnej wielkości nasza atmosfera również sprzyjała rozwojowi życia. Nie brakowało nam wody, a warstwa ozonowa skutecznie chroniła wszystkie organizmy przed promieniowaniem.
Ruchy płyt tektonicznych czy okresy zlodowaceń miały także niebagatelny wpływ na to jak obecnie wygląda Ziemia. Niezwykłym wydarzeniem, było pojawienie się sinic – bakterii, które przyczyniły się do powstania tlenu na Ziemi, a następnie mitochondriów, czyli struktur komórkowych pełniących funkcję mini elektrowni w każdym organizmie komórkowym. Na przestrzeni 4,5 miliarda lat – bo tyle istnieje nasza planeta – wystąpiło tak wiele przypadkowych zjawisk, że powtórzenie ich gdziekolwiek we Wszechświecie wydaje się niemożliwe.
Planeta przyjazna życiu, czyli jaka?
Zasięg bezpiecznego obszaru w Drodze Mlecznej (fot. Wikipedia)
Zastanówmy się jednak przez chwilę, jakie warunki są absolutnie niezbędne do istnienia inteligentnych form życia. Po pierwsze taka planeta musi leżeć w sprzyjającym miejscu w galaktyce. Te orbitują wokół masywnej, czarnej dziury znajdującej się w centrum. Planety leżące blisko centrum będą narażone na wybuchy supernowych, a przez to wysokie promieniowanie, które uniemożliwi rozwój życia. Galaktyczne obrzeża nie są również dobrym miejscem. Przyjmuje się bowiem, że do powstania życia – przynajmniej takiego, jakiego znamy – potrzebne są duże ilości pierwiastków cięższych od litu, a te nie znajdują się na rubieżach.
Kolejną sprawą jest odpowiednia gwiazda, wokół której będzie krążyć planeta. Jeżeli byłaby ona większa niż Słońce emitowałaby więcej szkodliwego promieniowania. Miałaby ona także krótszy żywot, rzędu milionów, a nie miliardów lat, przez co życie mogłoby nie zdążyć się wykształcić. Gwiazda nie może być także zbyt mała, bo nie będzie w stanie dostarczyć energii okolicznym planetom. Tu także warto podkreślić, że mamy wyjątkowe szczęście. Spośród wszystkich odkrytych przez ludzkość gwiazd, tylko 5% przypomina nasze Słońce.
Do 28 lutego 2021 roku odkryliśmy 4687 planet (fot. Envato).
Niebagatelne znaczenie ma także wielkość planety. Te zbyt małe nie będą w stanie utrzymać atmosfery. Te o masie dużo większej od Ziemi będą zaś miały silne ciążenie, które nie tylko utrudniałoby poruszanie się organizmów, ale nawet uniemożliwiałoby powstawanie gór czy kontynentów. Planeta musiałaby także leżeć w odpowiedniej odległości od gwiazdy, aby utrzymać wodę w stanie ciekłym.
To najważniejsze czynniki, ale nie możemy też zapominać o pomniejszych – odpowiedniego składu atmosfery, umiarkowanej prędkości ruchu obrotowego planety, obiegu wody w przyrodzie, tektoniki płyt, a wreszcie – występowaniu zdarzeń, które doprowadzałyby do ewolucji organizmów.
Czy jesteśmy tutaj sami?
Wystarczyłoby, żeby Obcy znajdowali się kawałek dalej od zielonej kropeczki, byśmy nie mogli ich odnaleźć (fot. Adam Grossman/Nick Risinger/Planetary Society).
Perspektywa bycia jedyną inteligentną formą życia w całym Wszechświecie wydaje się bardzo smutna. Hipoteza rzadkiej Ziemi ma jednak wielu przeciwników, którzy przytaczają całkiem logiczne argumenty. Po pierwsze – nasze metody poszukiwania życia na innych planetach są wciąż bardzo prymitywne. Ponieważ nie możemy bezpośrednio obserwować planet poza Układem Słonecznym, polegamy wyłącznie na wychwytywaniu fal radiowych obcego pochodzenia. Tymczasem zasięg naszych fal radiowych ma średnicę zaledwie 200 lat świetlnych. To mniej niż 1% całej Drogi Mlecznej!
Druga kwestia to zbyt wąska definicja warunków niezbędnych do powstania życia. Myślimy o nich na podstawie znanej nam historii, ale nie da się wykluczyć, że gdzieś pojawiło się życie, które przybrało całkowicie inną formę. Może dla Obcych jesteśmy tak nisko rozwiniętymi cywilizacjami, że nawet jeżeli nas “widzą” w przestrzeni kosmicznej, to traktują nas tak, jak niegodny zainteresowania byt?
Na te pytania być może nigdy nie znajdziemy odpowiedzi. Ale jeżeli fascynujecie się kosmosem i przyszłością naszej planety polecamy zapoznać się z doskonałą, kooperacyjną grą logiczną “Nova Ziemia”, w której wspólnie staracie się przekształcić planetę w miejsce zdatne do życia.
Sylwia Zimowska – Redaktor Naczelna serwisu www.DamaGier.pl.