Group 1555zxzxz

Roszada wśród zwierząt. Ekoedukacja od najmłodszych lat

Ekoedukacja od najmłodszych lat

Beztroskie harce na łące, szukanie kryjówek w koronach drzew… Ile z nas ma takie wspomnienia z z dzieciństwa? A ile z naszych dzieci będzie je mieć?

Ekologia i dbanie o planetę to tematy, które ostatnimi czasy wysunęły się w społeczeństwie na pierwszy plan. Wiemy, w jak trudnej sytuacji jesteśmy jeśli chodzi o stan naszego środowiska. Naukowcy alarmują, a politycy i tak robią swoje. I chociaż to głównie wielka polityka ma wpływ na to, jak wykorzystywane są naturalne zasoby Ziemi, to jednak my jako rodzice też mamy wpływ na niewielki, choć dla nas najważniejszy kawałek rzeczywistości – na to, jaki stosunek do przyrody będą miały nasze dzieci. Bo one kiedyś przecież dorosną i wejdą do polityki albo będą chodziły na wybory. I m.in. w ten sposób będą miały wpływ na to, co się stanie z nasza planetą.

 

Badania jasno pokazują, że najskuteczniejsza formą edukacji ekologicznej (nie tylko) dzieci jest… swobodne przebywanie w przyrodzie i doświadczanie jej dzikości. Indywidualne doświadczenie jest tutaj najważniejsze i zarazem najbardziej podstawowe. Bez niego żadna wiedza o tym, jak dbać o planetę, będzie sucha, oderwana od rzeczywistości, będzie wpadać jednym uchem a wypadać drugim. Wszystko ma swój początek w wyprawie do lasu, w szukaniu krasnoludków pod liśćmi łopianu, w podglądaniu, jak pracują mrówki, w brodzeniu w strumykach, w skakaniu po kałużach, w porządnej ulewie, w zmęczeniu na górskim szlaku, w oglądaniu gwiazd podczas biwaku. Tam, gdzie dziecko (i dorosły!) doświadcza potęgi natury, tam, gdzie odczuwa z nią jedność – rodzi się szacunek do przyrody i chęć jej ochrony przed nadmierną ingerencją człowieka.

Poza indywidualnym doświadczeniem równie istotne jest obserwowanie, jak w otoczeniu natury zachowują się dorośli. Czy boją się jej, czy chcą ją poskromić, czy uważają ją za coś zbędnego, czy wręcz przeciwnie – za coś niezbędnego, życiodajnego, co pozwala doświadczyć życia w pełni. Moja – jako rodzica – uważność na kolor świeżych liści na drzewach, na wilgoć mchu i gładkość czy chropowatość kory, na wzory na skrzydłach motyla ma wpływ na to, jakie nastawienie do natury moja córka przyjmuje jako oczywiste. Ona od małego łazi z nami po górach, lasach, wyłapuje każdy najmniejszy szczegół otoczenia, krzywi się na widok śmieci w lesie i mówi „następnym razem weźmiemy worek i je posprzątamy”, denerwuje się na wycinkę drzew. Kiedy podrośnie będzie rozumiała, dlaczego ważne jest segregowanie śmieci, oszczędzanie wody, ograniczenie kupowania nowych rzeczy, niepalenie śmieci w piecu, używanie wielorazowych opakowań – nie dlatego, że będę jej czytać uczone książki, ale dlatego, że jako dziecko przekonała się, że natura to część jej samej. Wiem, że dzięki temu będzie dokonywać mądrych wyborów, ale też, że… będzie jej ciężko, tak jak ciężko jest tym, którzy przejmują się losami naszej planety. Bo mimo wszystko nasz wpływ jako jednostek jest ograniczony. Co wcale nie znaczy, że nieznaczący…

 

Edukacja ekologiczna tak, jak ją zwyczajowo rozumiemy, czyli uczenie się o tym, jakie obecnie stoją zagrożenia wobec naszej planety i jak możemy im zapobiec, będzie naturalnym przedłużeniem tego pierwotnego doświadczenia. Możemy wspólnie zbierać śmieci w lasach i uczyć się o tym, gdzie te śmieci powinny dalej trafić. Pamiętajmy jednak, aby nie obciążać dzieci wizjami nadchodzących katastrof klimatycznych. To nie jest ich odpowiedzialność. Jeśli nasze dziecko jest wrażliwe – a jeśli spędza czas w naturze, to zapewne takie jest – może za bardzo przejąc się tym, że zwierzęta wymierają, lasy nam wycinają, uznać, że zaraz nastąpi koniec świata, a ono nic nie może z tym zrobić. Trzeba umieć ważyć słowa, i to nie dlatego, że dzieci są małe i nierozumne, ale właśnie dlatego, że one zwykle czują mocniej, a nie potrafią sobie jeszcze poradzić z takimi emocjami.

Pozwólmy dzieciom przemoknąć na deszczu, ubłocić się po czubek nosa, eksplorować lasy i i wszelkie miejsca, gdzie mają szansę doświadczyć odrobiny dzikości. Weźmy je do pobliskiego lasu zamiast oglądać dokument o płonącej puszczy. Zagramy z nimi w ekologiczną planszówkę w plenerze. Uczmy je bycia w naturze, reszta przyjdzie sama.

Autor: Monika Małgorzata Lis

Artykuł sponsorowany przez grę “Roszada wśród zwierząt”

Zobacz inne wpisy

Po drugiej stronie gry

Najlepsze gry na majówkę

Maj, wiosna, ognisko…brzmi świetnie. A gdy dołożymy do tego jeszcze gry – plan doskonały! Jak płakać, to tylko ze śmiechu! Majówka kojarzy się ze świetną