Ekoksiążeczki. Nigdy nie jest za wcześnie na pierwszą książkę!

Nigdy nie jest za wcześnie na pierwszą książkę!

Kiedy zaszłam w ciążę, w myślach planowałam od razu biblioteczkę dla mojego dziecka. Było to dla mnie oczywiste, że będziemy razem czytać, bo sama uwielbiam książki.

Jednak rzeczywistość zmusiła mnie do zmiany moich poglądów na wiele kwestii związanych ze spędzaniem czasu z dzieckiem i jego wychowaniem. Po porodzie nie w głowie były mi dziecięce książeczki, pochłaniałam wtedy pozycje raczej dla rodziców o tym, jak rozwija się mózg dziecka, jak się nim najlepiej opiekować…

Pomiędzy karmieniem a zmianą pieluch udało mi się wprowadzić karty kontrastowe. Nieskomplikowane kształty w kontrastowych kolorach to odpowiednia propozycja dla maluszków, z tego względu, że tylko takie intensywne kolory jest w stanie uchwycić oko niemowlaka w pierwszych miesiącach życia. Później moje dziecko stało się tak absorbujące i tak zawzięcie eksplorowało świat, że na książki nie miało czasu. Albo raczej ja nie miałam siły o tym myśleć! Jednak w końcu przyszedł czas na to, że mogłyśmy obie zacząć odkrywać fascynujący świat opowieści. Najpierw królowały książki obrazkowe, najchętniej z ruchomymi elementami. Niestety, moja córa długo zabraniała mi… czytać. Mogłyśmy tylko oglądać i opowiadać. Z tatą przechodziły proste, krótkie, rymowane książeczki. Aż w końcu, a było to już dobrze po drugich urodzinach, moja córka pokochała czytanie i teraz obie zanurzamy się z przyjemnością w coraz to nowe historie. I chociaż czasem mam dość, kiedy po raz kolejny tego samego dnia muszę czytać znów to samo (a jak pomylę jakieś słowo, to zaraz mnie poprawia!), to nie zamieniłabym tego na nic innego. Opowieści to wspaniałe narzędzie do poznawania i oswajania świata. O ile łatwiej przekonać dziecko do wizyty u dentysty, kiedy jego ulubiony bohater dzielnie stawia czoła borowaniu w gabinecie. O ile łatwiej oswoić lęk przed zostaniem w domu z obcą osobą, kiedy urocza bohaterka zostaje z nianią.

Na pierwszą książkę nigdy nie jest za wcześnie. Niektórzy rodzice decydują się na czytanie dziecku w… brzuchu. To ciekawy sposób na oswajanie malucha z głosem rodzica, ale też na budowanie więzi. Czytanie wpływa też bezpośrednio na rozwój mózgu dziecka. U kilkuletnich dzieci, którym czytano książki, zaobserwowano wyższą aktywność obszaru mózgu, który odpowiada za rozumienie i wizualizację obrazów. Warto więc czytać swoim dzieciom odkąd ma się na to siłę, ale też trzeba mieć na uwadze to, że dzieci są różne i niekoniecznie mogą być od razu nastawione entuzjastycznie do książek. Ale kiedy co jakiś czas proponuje się im książki, wspólnie ogląda, czyta, to prędzej czy później ta radość z czytania musi się pojawić. Czy to znaczy, że tylko rodzic, który sam uwielbia książki, może czytać dziecku? Nie! Ale warto wziąć pod uwagę, że dzieci wszystko czują, nawet jeśli nie wszystko rozumieją, i jeśli rodzic obdarza książki niechęcią, to trudno oczekiwać od dziecka innego podejścia (zwłaszcza w okresie, kiedy rodzic jest największym autorytetem).

Teraz mamy tak bogaty rynek książek dla dzieci, że każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie i dziecka. Ja osobiście kupuję tylko takie książki, które podobają mi się zarówno pod względem estetycznym, jak i przekazywanej treści. Lubię śledzić nowości na rynku wydawniczym, czekam z utęsknieniem na kolejne części naszych ulubionych serii, a kiedy przychodzi paczka z księgarni, to obie z córa jesteśmy przeszczęśliwe. Tak, kupuję te książki też dla siebie! To dla mnie wielka przyjemność obcować z dobrą, dziecięcą literaturą. Wiem, że dzięki czytaniu mojej córce dbam o jej rozwój wyobraźni, logicznego myślenia, zasób słownictwa, umiejętność kojarzenia faktów. Pokazuję jej, że czytanie to świetny pomysł na wspólne spędzanie czasu i poznawanie świata z wielu różnych perspektyw. Cenię zarówno ilustrowane opowieści, książki obrazkowe, ale też książki, które przekazują wprost wiedzę – a to o zwierzętach, a to o grzybach, a to o regionalnych zwyczajach…

Wierzę, że miłość do książek to coś, co zostanie z moją córką przez lata. I że kiedy będzie już dorosła, nadal będzie sięgać po literaturę – już sama z siebie.

Autorka: Monika Małgorzata Lis, autorka bloga: http://monikamalgorzatalis.pl/.

Artykuł sponsorowany przez Ekoksiążeczki kontrastowe

Zobacz inne wpisy

Po drugiej stronie gry

Jakie baśnie kryją się w grze „W krainie baśni”?

Listy, okulary, drabiny, miotły i inne obiekty codziennego użytku zgubiły się w okolicy zamku Kopciuszka, chatki Królewny Śnieżki, targu Aladyna i wielu innych cudownych miejsc. “W Krainie