Gdy kolejny raz staniesz w korku, albo będziesz złorzeczyć na stan polskich dróg, przypomnij sobie, że tak naprawdę nasze szosy, obwodnice i autostrady wcale nie są takie złe, gdy porówna się je z najbardziej ekstremalnymi trasami świata. Pozbawione barierek bezpieczeństwa, wykute w skale, niemal wiszące nad przepaścią drogi budzą grozę nie tylko w oczach niedzielnych kierowców, ale i tych mocno zaprawionych za kółkiem. Dla lokalnych mieszkańców są to często jednak jedyne połączenia ze światem. Kurierzy i kierowcy autobusów poruszających się po niżej wymienionych drogach muszą wykazać się nie lada umiejętnościami w prowadzeniu pojazdów. A czy Ty zachowałbyś zimną krew przejeżdżając przez te tereny? Przyjrzyjmy się najniebezpieczniejszym drogom świata!
Droga śmierci w Boliwii
Camino de la Muerte to licząca 60 kilometrów gruntowa droga, która uważana jest przez wielu za najniebezpieczniejszą na świecie. Swoją niechlubną sławę zawdzięcza setkom ostrych zakrętów, brakiem barierek zabezpieczających, zwężeniom do niekiedy jedynie 3 metrów szerokości oraz kilkusetmetrowej przepaści, która czyha na nieuważnych kierowców lub rowerzystów. Tych ostatnich jest tutaj całe mnóstwo! Droga ta jest bowiem jedną z najbardziej znanych atrakcji turystycznych w La Paz. Dziś przydarza się tu średnio “jedynie” jeden śmiertelny wypadek na miesiąc. Do niedawna ginęło tu rocznie nawet 300 osób.
Karakorum Highway
To najwyżej położona droga na świecie o utwardzonej powierzchni – jej najwyżej położony punkt, Przełęcz Khunjerab leży na wysokości 4693 metrów. Z części jej liczącego niespełna 1300 km odcinka możemy podziwiać Nanga Parbat i Mount Everest, lodowiec Passu sięgający swoim jęzorem niemal do samej drogi czy pasmo Hunza zaliczane do jednego z najpiękniejszych pasm górskich na Ziemi. Choć widoki z pewnością zapierają dech w piersi, to sama trasa jest bardzo trudna do przebycia – występują tu liczne katastrofy naturalne jak powodzie, osuwiska skalne czy ciężkie śnieżyce. Przy budowie Karakorum Highway zginęło blisko 1000 ludzi.
Sichuan-Tibet Highway
Podczas liczącej ponad 2000 kilometrów trasy z chińskiej prowincji Syczuan do Tybetu przejeżdża się przez 14 pasm górskich na wysokości średnio 3500 metrów, pokonuje 99 ekstremalnych serpentyn i napotyka na liczne pułapki w postaci osuwisk skalnych i błotnej nawierzchni. Na kierowców dodatkowo czeka rzadziej spotykane niebezpieczeństwo – niski poziom tlenu w powietrzu, który wywołuje omdlenia. Z uwagi na trudne warunki atmosferyczne oraz wyżej wymienione zagrożenia, pokonanie trasy wprawnemu kierowcy zajmuje od 8 do 10 dni.
Dalton Highway na Alasce
W tym przypadku to nie wysokość stanowi największe zagrożenie, a… długość trasy i niesprzyjające warunki pogodowe. Dalton Highway liczy dokładnie 666 km długości, podczas których tylko w trzech miejscach można spotkać ludzi i zatankować paliwo. Na najbardziej odizolowanej autostradzie USA na kierowców czekają zamiecie śnieżne , lawiny, skrajnie niskie temperatury, podziurawiona, szutrowa nawierzchnia i brak zasięgu telefonicznego. Dodatkowo z uwagi na fakt, że jeżdżą nią głównie gigantyczne ciężarówki, które wzbijają tumany kurzy zmniejszając widoczność do zera, trasa nie jest rekomendowana dla samochodów osobowych.
Droga Trolli
Trollstigen to jedyna droga na świecie, przy której znajdziecie znak “Uwaga, Trolle!”. Uważana za jedną z najpiękniejszych tras Skandynawii znana jest z 11 zapierających dech w piersiach serpentyn skręcających często pod kątem 180° (z tego powodu nie mogą się nią poruszać pojazdy dłuższe niż 12,4 m). Kierowcy muszą się liczyć z 9-procentowym nachyleniem drogi, która tak jak i wszystkie powyższe nie ma żadnych barierek bezpieczeństwa. Zimą droga jest zamykana z uwagi na zalegający na niej śnieg. Choć trasa z pewnością wymaga od kierowców stalowych nerwów, to częściej zdarzają się tu wypadki związane z pieszymi turystami pragnącymi wykonać efektowne zdjęcie niż katastrofy samochodowe.
Autorka: Sylwia Zimowska
Artykuł sponsorowany przez grę “Planszówkowi Kurierzy”